wtorek, 2 sierpnia 2016

Od Lucasa Cd Ashlynn

Po południu postanowiłem przejść się do miasta. Nic mi ostatnio nie szło, byłem jakiś nieobecny. Na lekcjach nauczyciele ciągnie mnie upominali, żebym się skupił, ja jednak nie potrafiłem. No nic. Wyszedłem z akademika i dość wolnym krokiem ruszyłem w stronę miasta. Przechodząc obok zoologicznego postanowiłem wejść i kupić moim psom jakąś zabawkę. Wszedłem od niechcenia do środka i poszedłem do działu zabawek. Wybrałem jakieś dwie i podszedłem do kasy. Zapłaciłem i ruszyłem do wyjścia, ale zobaczyłem... Ashlynn?! Stała obok jakiegoś chłopaka, ściskał ją mocno za rękę i cedził jakieś słowa przez zaciśnięte zęby. Dziewczyna płakała. Zabrałem zabawki do plecaka i podszedłem do nich.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? - syknął ten chłopak do Ash. Ona dalej płakała.
- Puść ją! - warknąłem.
Oboje spojrzeli w moją stronę. On dalej z grymasem na twarzy ,a Ashlynn jakby się rozweseliła.
- Masz jakiś problem koleś?! - powiedział do mnie wkurzony.
- Tak i ty też zaraz będziesz miał!
Złapałem go za koszulkę i pociągnąłem do góry, tak, że puścił rękę Ash.
- Wyjdź ze sklepu Ashlynn - powiedziałem.
Dziewczyna wybiegła na zewnątrz, a ja zaciągnąłem chłopaka na dwór, by ludzie nie bali się jeszcze bardziej. Tam popchnąłem go na ziemię. Wywalił się. Dziewczyna stała kawałek za mną i obserwowała. Chłopak wstał i otarł nos z krwi, a następnie rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się bić i szarpać. Z racji tego, że byłem od niego wyższy, miałem lekko większe szanse. Waliłem go po plecach, brzuchu, rękach, a on mi oddawał. W pewnym momencie wyjął nóż. "No super..." pomyślałem i rzuciłem się na niego. Zaczął nim wymachiwać, raniąc mnie przy tym boleśnie. Kilka rany nawet zawyłem lekko. W pewnym momencie się na maska wkurzyłem, wyrwałem mu nóż, rzuciłem go na ziemie i tak mu przywaliłem, że poleciał kilka metrów dalej. Gdyby nie to, ze do pełni zostało jeszcze kilka dni, pomyślałbym, że się przemieniam. Podszedłem do niego dysząc.
- Nie wstawaj dobrze ci radzę - powiedziałem do niego. On leżał i ciężko oddychał.
Podszedłem do Ashlynn.




Ash???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz