sobota, 20 sierpnia 2016

Od Anthony'ego cd Sophia

Dziewczyna weszła do klasy spóźniona, nauczyciel zaczął jedynie pieprzyć coś o karze, gdy skończył Sophia usiadła sama w ostatniej ławce. Na mojej twarzy zawitał uśmiech, a mi samemu zaczęło się chcieć śmiać. Pokiwałem lekko głową, gdy zrozumiałem jak idiotyczne wyglądało gdy się uśmiechnąłem do siebie. Wyciągnąłem karteczkę z zeszytu i napisałem swoim pismem (tzn. bazgrołami) "Zamierzasz zostać po lekcjach??". Zrobiłem z karteczki mały samolocik i rzuciłem do dziewczyny, odwinęła papier i przeczytała go. Odpisała coś szybko i odrzuciła kartkę, odpisała "Nie. Wiesz jak się urwać?". Znów się uśmiechnąłem lekko nawet śmiejąc się, "Jasne, że tak. Jeszcze nie zauważyłaś, że zawsze wiem jak się urwać?". Samolocik znów trafił do Sophii, po przeczytaniu także się uśmiechnęła, nie odpisując już schowała kartkę. Nauczyciel nadal coś pieprzył, nikt go nawet nie słuchał. Zadał nam pracę domową i po chwili zadzwonił dzwonek. Podszedłem do ławki Sophii i mruknąłem cicho:
-Zaraz wrócę i pomogę ci się urwać stąd.
Kiwnęła lekko głową na znak, że okej. Wyszedłem z klasy, udałem się na parking szkoły, zobaczyłem śnieżnobiałe auto naszego nauczyciela... [...] Wróciłem do klasy.
-Dyrektorka Pana woła, coś się stało przed szkołą z Pana wozem. - powiedziałem szybko.
Ten natychmiastowo wybiegł z klasy nie zważając na nic. Uśmiechnąłem się dumnie, dziewczyna spojrzała pytająco.
-Chodź to zobaczysz. - zaśmiałem się. Oboje udaliśmy się na parking. Dziewczyna już z daleka widziała moje dzieło i zaczęła się śmiać.
-Dlatego tak długo. - uśmiechnąłem się.
Patrzeliśmy jak nauczyciel opłakuje auto, śnieżnobiałe autko było teraz trochę mniej białe. W sumie to były tylko porozbijane szyby, mocne ślady jak po dachowaniu, i kilka rysunków. Nie tak wiele. Patrzyłem na swoje dzieło z uśmiechem na twarzy, na parkingu zebrała się połowa akademii. Wszyscy śmiali się i robili zdjęcia.
-Kto to zrobił?! - krzyknął nauczyciel.
-Teraz trzecia część planu. - mruknąłem do dziewczyny odwracając się i powolnym krokiem oddalałem.
-A jaka była pierwsza i druga? - zapytała wyrównując tępo z moim.
-Pierwsza część, zmasakrowanie auta. Druga, pójście po ciebie do klasy. Teraz, czyli trzecia, oddalenie się jak gdyby nigdy nic. Potem czwarta, to znaczy udawanie, że się nic nie wie.
-A co jak czwarta nie wypali?
-To zwali się winę na Nyer'a - Zaśmiałem się na co dziewczyna także się uśmiechnęła.
-Nie będzie miał ci tego za złe?
-Będzie miał wyjebane. Nie chodzi tu do szkoły. Nawet tu nie mieszka, policja mu nic nie zrobi. Nie ma się czego bać. - rozmazałem wszelakie wątpliwości dziewczyny. - Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbyć? Nauczyciele się jeszcze trochę ze mną pomęczą. - zaśmiałem się.


Sophia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz