Ze zdziwieniem patrzyłem jak Ashlynn biegnie do chłopaków. Jaka nieudacznika? Jaka sierota? Ona na prawdę myśli, że ja tak o niej myślę? Ała.... nie powiem poczułem się dotknięty. Rozkręciłem broń i schowałem ją do torby, po czym zeskoczyłem z małego klifu i ruszyłem do dziewczyny i chłopaków. Ash świetnie dawała sobie radę. Zadała Kasowi kilka ran. Pozostali dwaj leżeli starając się zatamować krwawienie. Ja ruszyłem szukać naboi które miały mini GPS. Po chwili znalazłem je i chowałem do torby. Podszedłem do do dziewczyny. Warczała na Kasa,
- Serio chcesz ją jeszcze przelecieć? - spytałem go kpiąco. - Po tym co ci zrobiliśmy?
On splunął krwią pod moje nogi. Dziewczyna zmieniła się w człowieka. Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy do akademii.
Ash?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz