***
Gdy wchodziliśmy do budynku, chłopaka zatrzymał jakiś jego kolega.
- Stary, musimy jechać do Marcusa. Dziewczyna go zostawiła, mówi że się zabije. - westchnął.
- No... niech będzie. Ash, przepraszam... muszę jechać. Nie gniewasz się? - spytał.
- Skąd, jedź. - machnęłam ręką.
Brian uśmiechnął się lekko i wsiadł do samochodu kolegi, ruszyli z piskiem opon. Ulice opustoszały, film zapewne się już zaczął. Miałam ochotę przeklinać wszystko co istnieje, wszystko było beznadziejne. Przemieniłam się w orła i poszybowałam w powietrze.
***
Do akademii wróciłam dopiero koło drugiej, chciałam pobyć sama, z dala od wszystkich. Lucas siedział przed akademią.
- Ash! Gdzie ty byłaś?! Ten chłopak wrócił kilka godzin temu. - podszedł od razu do mnie. Milczałam. - Ashlynn, co jest? - złapał mnie za ramiona i spojrzał głęboko w oczy. Po cholerę od robi mi nadzieję?!
- Nic. - odwróciłam wzrok, powstrzymując łzy. - Lucas... - mruknęłam zamykając mocno oczy.
- Tak? - szepnął.
Nie mogłam, nie umiałam. Rozpłakałam się i przemieniłam w geparda, ruszyłam biegiem przed siebie. Chłopak zmienił się w wilka i pobiegł za mną. Szybko znalazłam się w mieście, mimo iż biegłam bardzo szybko, Lucas dorównywał mi. Zmieniłam się w człowieka i chciałam przejść na drugą stronę ulicy, nagle zauważyłam światła a po chwili samochód we mnie wjechał. Wpadłam na maskę uderzając głową w szybę, gdy wyhamował zjechałam w dół lądując na ulicy. Czułam niemiłosierny ból... wszędzie. Leżałam na zimnym asfalcie z zamkniętymi oczami z każdą chwilą coraz rzadziej oddychając.
Miałam rozwaloną głowę od uderzenia w szybę i pewnie byłam połamana, czułam jak rozrywa mnie od środka. Umieram? Nie wiem. Nagle ktoś zaczął gładzić mnie po policzku, otworzyłam z trudem jedno oko, Lucas.
- Tak będzie lepiej. Beze mnie. - wydukałam z wielkim trudem i ponownie zamknęłam oczy.
Wszystko co słyszałam było jakby za mgłą.
Lucas? Dam, dam, dam XD Teraz taki słodki kiss :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz