piątek, 12 sierpnia 2016

Od Anthony'ego cd Sophii

Nasz śmiech przerwał Nyer, który znów zaczynał swoją gadkę na podryw:
-A skąd przybywasz mała?
-Chicago.  - powiedziała -Gdzie łazienka? - dodała szybko. Od razu wiedziałem, że po prostu chce na chwilę przynajmniej uciec od niego.
-Korytarzem prosto i na lewo. - odjaśniłem, po czym dziewczyna wstała i poszła.
-Ty ją w szkole znalazłeś? - zapytał dość zdziwiony.
-No tak. A i taka informacja dla ciebie, nie trudź się. - powiedziałem.
-W jakim sensie?
-Nie jest łatwa, nie zauważyłeś jeszcze?
-Skąd niby możesz wiedzieć co kombinuje?
Po tym pytaniu przez głowę przeszło mi wiele myśli.
Dlatego, że potrafię czytać z ciebie jak z książki? Jesteś przewidywalny? Nie trudno to zgadnąć? Widać po twoim zachowaniu? Bo znam cię dość dobrze aby to wiedzieć? 
-Bo wiem. - mruknąłem tylko.
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo przyszła Sophia.
-My chyba będziemy się zbierać. - mruknąłem widząc wzrok Nyer'a.
-Zostańcie. Jeszcze dużo czasu przed nami. - uśmiechnął się.
-Sory, ale wychodzimy. - powiedziałem wstając.
Sophia zrobiła to samo, szła za mną do wyjścia.
-Zatrzymać ich. - usłyszałem cichy głos faceta.
Złapałem dziewczynę za rękaw i zacząłem biec.
-Dlaczego uciekamy? - zapytała
-Zaraz się przekonasz. - odparłem nie przystając nawet na chwilę. Byliśmy już kilka metrów od drzwi wyjściowych, ktoś z zewnątrz otworzył je na całą szerokość.
-Dzięki! - krzyknąłem do faceta, który wcześniej nas wpuścił, gdy wybiegliśmy.
-Uważajcie! - krzyknął
Natychmiastowo zatrzymałem się, przed nami były tory a gdzieś blisko było już słychać nadjeżdżający pociąg.
-Skakałaś kiedyś do pociągu? - zapytałem.
-Nie.
-To teraz będziesz. - powiedziałem.
Gdy nadjechał pociąg chwilę poczekałem i skoczyłem z Sophią do otwartego wagonu.
-Kurwa! Spierdolili! Przeszukać teren! - krzyknął Nyer.
-Co to było? - zapytała Sophia.
-To? To nic. Mogło skończyć się gorzej.
-Gorzej? Jak?
-Wolisz nie wiedzieć. Nyer, jest zdolny do wszystkiego. Dosłownie. - mruknąłem.
Przez resztę drogi milczeliśmy.
-Nasz przystanek. Skaczemy. - powiedziałem wstając.
-Jakto nasz?
-Tu blisko jest już akademia. Nie będę czekał aż pociąg zatrzyma na drugim końcu miasta. - mruknąłem.
Dziewczyna westchnęła i  stanęła obok mnie.
Cicho policzyłem do trzech i skoczyłem, sekundę po mnie skoczyła Sophia. Ruszyliśmy w stronę akademii.
-Zamierzasz tam przychodzić? - zapytała przerywając ciszę.
-Ta. Czemu nie. - mruknąłem.
-I oni tak po prostu cię tam wpuszczą?
-Jasne. Jutro Nyer'owi przejdzie i będzie mnie przepraszał i prosił abym znów cię tam przyprowadził, będzie obiecywał, że to się nie powtórzy, a byłoby identycznie jak teraz. Czasami po prostu nie potrafi nad sobą zapanować. - powiedziałem obojętnie.
W końcu doszliśmy do akademii, zatrzymał nas jakiś nauczyciel:
-Gdzie wy byliście?! Cała szkoła was szukała! - krzyczał.
Nie zważając na niego poszedłem dalej, kierując się do swojego pokoju.


Sophia? Heh, ciesz się. Mam wordpada na tel to mam gdzie pisać xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz