poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Logana cd. Ashton'a

Spojrzałem na chłopaka morderczym wzrokiem, po czym podszedłem do łóżka. Tam jak długi rzuciłem się swobodnie na mebel, aby z głową skierowaną w stronę okna, zamknąć oczy i oddać się głębokiemu snu. Jednak Ashton mi na to nie pozwolił.
- Chyba nie myślisz o spaniu - zaczął mnie dźgać palcem.
Zmarszczyłem brwi. Nie dość, ze byłem śpiący, to na dodatek chłopak był taki wnerwiający, że nie mogłem przez niego spać. Zbijał mi palec w plecy i to dosyć mocno.
- Ja chcę... spać - ziewnąłem.
Ponieważ chłopak nie zaprzestałam swojej czynności, chwyciłem poduszkę pod głową i skierowałem ją na chłopaka. On jednak ją złapał i śmiejąc się, odebrał mi ją. Od razu puściłem, gdyż nie czułem żadnych sił. Oczywiście on to musiał wykorzystać. Najpierw usiadł na mnie, a następnie zaczął uderzać poduszką. Zasłoniłem się rękoma, po czym zacząłem krzyczeć na niego, ale słyszałem tylko śmiech i uderzenia poduszką. W końcu udało mi się go zwalić obok. Leżał na plecach. Postanowiłem to wykorzystać i położyłem się na nim, przygniatając go. A zmęczone ciało jest cięższe niż normalnie. I tak było teraz. Ashton krzyczał na mnie, kazał mi zejść, szamotał się, ale w odpowiedzi usłyszał tylko głośne chrapania.
- Logan! Zejdź ze mnie! - położyłem mu ręce na głowę, a swój łeb oparłem na jego barku. - A jak ktoś zaraz wejdzie?! - zaśmiałem się.
- Weźmie nas za pedałów - powiedziałem z uśmiechem.
- No właśnie!
Chłopak próbował się podnieść na rękach, a gdy udało mu się to w znacznej mierze, wstałem i usiadłem na, popychając go, aby leżał. Jednak to nic nie zdziałało, gdyż po chwili mnie z siebie zrzucił, na drugą stronę. Szybko zszedłem z łóżka, za nim to on mnie przygniótł. Udało mi się to w ostatniej chwili. Zacząłem biec w stronę łazienki, jednak on był nie tylko silniejszy, ale i szybszy - przynajmniej w obecnej chwili. Złapał mnie za ręce i przygniótł do ściany. Można by wręcz pomyśleć, że to walka. Ale w rzeczywistości na naszych twarzach gościł uśmiech, nawet ten delikatny.
Zetknąłem się z zimna ścianą, a po moim ciele przeszły ciarki. Zamknąłem oczy, udając, że się boje.
- I co teraz zrobisz? - w jego głosie można było usłyszeć dumę zwycięstwa. Podniosłem jedno oko i na niego spojrzałem.
- Tylko mnie nie duś puszką - składam ręce jak do modlitwy i macham nimi w stronę chłopaka w charakterystycznym geście błagania. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, z którym przybliżył się mojej twarzy. Ponownie zamknąłem oczy.
- A co dla mnie zrobisz?
Po otwarciu oczu zastanawiałem się czego nie zrobię. Tak, nie zrobię. Tych rzeczy było mniej, niż tych, które bym zrobił. Chyba...
- Wszystko - odparłem po krótkiej ciszy. - Oprócz... - i tutaj zacząłem wymieniać: zjedzenie pająków, dotknięcia jakiegokolwiek robactwa, pływania w wodzie, nauki pływania, zjedzenie błota, wykąpanie się w musztardzie, uderzenie kogoś, przebranie się za seksowną sprzątaczkę, zrobienie sushi, nakarmienie zwierząt, zagranie na gitarze... Oj, dużo mu tego wymieniłam.
- Co ci siedzi w tej głowie - przerwał mi po chwili i zapukał w moje czoło. Zmarszczyłem nos i pomasowałem miejsce, w które lekko mnie stukał. Na jego twarzy było jakby zdziwienie. No może z tym wymasowaniem małpy przesadziłem...
- To wypuścisz mnie? - pytam z miną zbitego szczeniaka.
Chwilę udawał, że się zastanawia, po czym spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Pod warunkiem, że wykonasz dla mnie pewne zadanie - po tych słowach przełknąłem gulę w gardle. Może i w tej chwili bawiliśmy się jak dzieci, ale jednak dalej chłopak jest nieprzewidywalny i nie wiadomo, o jakie zadanie mu chodzi.
Gdy miałem już zaprzeczyć, on mi przerwał. Zamknąłem usta.
- Ok? - po chwili ciszy pokiwałem twierdząco głową, czekając na jego rozkaz. - Tak jest kapitanie!

<Ashton? Taka mała zabawa>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz