- Teraz moja kolej.
- Zaraz, co? - złapał mnie za ramię.
- Nie chcę być w twoich oczach sierotą i nieudaczniczką, choć i tak pewnie już nią jestem. - mruknęłam.
Zmieniłam się w tego tygrysa, co poprzednio tym samym uwalniając z jego uścisku. Podeszłam do Kasa, spojrzał na mnie przerażony. Trochę się z nim podrażniłam a potem zamachnęłam się łapą, robiąc trzy dość głębokie i szerokie rany na jego policzku.
Lucas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz