poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Od Ashton'a C.D Aaron'a

Zdziwiłem się prośbą Aaron'a. Przez chwilę siedziałem nieruchomo patrząc się na instrument ale zaraz potem z uśmiechem na twarzy odpowiedziałem.
- Czemu sam nie zagrasz?
Zmieniłem przy tym pozycję siadając po turecku i podpierając dłonią brodę. Wzrok skupiłem na chłopaku, natomiast palcami drugiej ręki stukałem rytmicznie o zeszyt zapisany tekstami.
- Widziałeś jak mi wychodziło -mruknął zrezygnowany- Lepiej żeby zagrał to ktoś kto potrafi to zrobić.
Miałem już odpowiedzieć że on potrafi to zrobić ale nim zdążyłem otworzyć usta przed moją twarzą pojawiła się wyciągnięta ręką Aaron'a w której ściskał gitarę. W milczeniu wziąłem ją i ułożyłem palce na strunach. Przez chwilę tak siedziałem przypominając sobie melodię którą grał. Niedługo potem zacząłem grać odwzorowywując to co przedtem usłyszałem. Aaron patrzył przed siebie z dłońmi spoczywającymi na kolanach, które pod kurczył do siebie. Przerywając na chwilę grę podniosłem zeszyt i rzuciłem go w jego stronę.
- Śpiewaj -zaśmiałem się i powróciłem do grania.
Brunet spojrzał na mnie wzorkiem typu "chyba cię pojebało". Przez cały czas jednak na jego twarzy malował się lekki, nieśmiały uśmiech.
- Jak pierwszy dzień? -spytałem odkładając gitarę.
Aaron poprawiał coś w swoich zapiskach. Z zamyślonym wyrazem twarzy zerknął na mnie i poprosił bym zagrał jeszcze raz. Przewróciłem oczami ale posłusznie chwyciłem instrument. Nie minęły dwie minuty a chłopak już mi przerwał ponownie dopisując coś na kartce.
- Dzięki -odparł- To o co pytałeś?
- Jak szkoła? -powtórzyłem licząc że tym razem otrzymam odpowiedź.
I otrzymałem. Aaron zdawkowo opisał, że wszystko było w porządku i nic ciekawego się nie zdarzyło. Pogadaliśmy jescze trochę aż w końcu stwierdził że musi już wracać na ostatnie zajęcia. Ja skończyłem już wszystkie lekcje więc pożegnawszy go krótkim "cześć" oparłem się o drzewo i patrzyłem jak znika w budynku akademii.

***

Dziesięć minut później zachciało mi się do kibla. Wstałem i szurając butami o trawę powoli ruszyłem w stronę szkoły. Otworzyłem drzwi a następnie przeszedłem korytarzem by w końcu dotrzeć do łazienki. Zamknąłem się w kabinie. Wtedy usłyszałem czyjeś kroki a potem zniżone do szeptu odgłosy.
- Nikogo nie ma?
- Nie, chyba nie
- To świetnie. A teraz słuchaj. Dowiedziałem się który to ich pokój. Byłem tak, idioci nie zakluczyli drzwi...
- Mniejsza o to. Gadaj co znalazłeś.
- Nic ciekawego tam nie trzymali. Ale znalazłem jakieś piguły
- Narkotyki?
- Nie. Etykieta nie jest po polsku ale sądzę że to jakieś leki na... Na huj wie co. Może w ten sposób któreś z nich się po choruje?
- Ty bez przesady chyba nie chcesz ich zabić?
- Zabić to może nie... W każdym razie dać temu gówniarzowi nauczkę.
Rozmowa dobiegła końca. Odczekałam chwilę po czym delikatnie uchylając drzwi sprawdziłem czy nikogo już tu nie ma. Czyli jakieś dzieciaki znów robią sobie głupie kawały? Do głowy mi nie przyszło w tamtym momencie że mówią o lekach Aaron'a.

Aaron? <Totalny brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz