Dotknąłem jej policzka, po czym zawołałem lekarza.
- Słucham pana. - powiedział.
- Chce się wypisać na własne żądanie. - odparłem stanowczo. Ashlynn zrobiła zdziwiona minę.
- Cóż... to pana decyzja. Przygotujemy odpowiednie dokumenty.
Odszedł, a wtedy Ashlynn odezwała się.
- Co ty wyrabiasz?!
- Powiedziałem ci Ash - pogładziłem ją po policzku i otarłem kolejna łzę. - Musze go znaleźć.
***
Gdy wyszliśmy ze szpitala, ruszyliśmy do akademii. Po drodze nie odzywałem się wcale. Byłem tak wściekły, że mógłbym zatłuc go gołymi rękami. Gdy w końcu dotarliśmy do mojego pokoju, wyjąłem walizkę spod łóżka i położyłem na szafce.
- Wiedziałem, że kiedyś się przyda - powiedziałem do siebie, ale Ash chyba to słyszała.
- Co to jest?
Nie odpowiedziałem tylko i wyjąłem model snajperki Magnum
Dziewczyna odsunęła się lekko wystraszona.
- Schowaj to! - chciała mi wyrwać broń.
- Nie!
Spojrzałem na nią łagodnie, po czym schowałem ją do torby, pakując jeszcze zapas naboi.
- Idziesz ze mną, czy czekasz?
Nie odpowiedziała.
- Do jutra.
Odparłem tylko, po czy wyskoczyłam przez okno i ruszyłem do lasu.
Ash? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz