- Nie wyzywaj -jęknąłem po czym ciągle się zaśmiewając zamknąłem nasz pokój na klucz.
- Ej, nie ja zacząłem. Nie boję się potworów spod łóżka -odparł z poważną miną.
Przewróciłem oczami.
- No pewnie, że nie -puściłem do niego oczko i pędem zbiegłem po schodach.
Słyszałem za sobą śmiech i szybkie kroki Aaron'a. Ja również nie mogłem powstrzymać radości i zatrzymałem się dopiero pod wyjściem z akademii. Tam chłopak mnie dogonił i szczerząc się posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Co miało znaczyć to oczko? -spytał
Zrobiłem niewinną minkę i wzruszyłem ramionami.
- Jakie oczko?
Aaron westchnął teatralnie demonstrując tym sposobem swoje zniecierpliwienie. Pacnąłem go w ramię.
- Idiota -powtórzył
- Czyli wracamy do punktu wyjścia? -spojrzałem na niego.
On również na mnie patrzył. Dopiero spostrzegłem jakie ma ładne oczy. Bardzo ciemne. Przyglądając się mogłem w nich dostrzec własne odbicie. Bruneta jednak chyba nieco spłoszyło to moje wgapianie się, bo odwrócił głowę i znów popatrzył przed siebie.
- W takim razie sobie też wymyśl ksywkę -odparłem również odwracając wzrok.
- Może sam coś wymyśl? -zaproponował
- Z chęcią. Ale dopiero po tym jak zobaczę twoją reakcję na ten film, którego się tak boisz
Szliśmy niecały kwadrans. Gdy wyszliśmy zza rogu naszym oczom ukazał się dość duży budynek. Obok drzwi wejściowych jak zwykle stały tablice z plakatami popularnych teraz filmów, które grano w najbliższym czasie. Zacząłem się im przyglądać.
- To na ten film idziemy? -spytałem wskazując na sprawiający dość mroczne wrażenie plakat
Aaron pokiwał głową a ja zacząłem wczytywać się w krótki opis fabuły gdy poczułem jak coś ciągnie mnie za ramię.
- Ej, ja chciałem to przeczytać -mruknąłem z pretensją
- Nie zdążymy na film -odparł nadal trzymając mnie za ramię mimo, że nie stawiałem już najmniejszego oporu.
Szliśmy do kasy. Kolejka na szczęście nie była długa. Właściwie to tylko jedna para była przed nami. Szybko załatwili sprawę z biletami a wtedy do okienka podszedł Aaron.
- Dwa poproszę -powiedział
Rozglądałem się po ścianach nadal oglądając wiszące plakaty. Dopiero zdałem sobie sprawę jak dawno nie byłem w kinie. To był świetny pomysł by tu przyjść.
- Ej Aaron -szturchnąłem go- Możesz się jeszcze rozmyślić. Ten film chyba będzie bardziej odpowiedni dla ciebie -pokazałem mu broszurkę z animowaną rybką.
Film był przeznaczony dla 6-cio latków. Zerknąłem na chłopaka. Uśmiechnął się kwaśno i powrócił do transakcji z kasjerką.
Po drodze na salę kinową kupiliśmy jeszcze dwie cole, oraz jeden największy popcorn. W końcu zadowoleni i przygotowani na około dwu godzinny seans weszliśmy na salę. Osób nie było tak dużo jak się spodziewałem ale mimo to prawie połowa miejsc była zajęta. Zawsze denerwowało mnie to jak ludzie są porozrzucani po tych siedzeniach. W każdym rzędzie przeważnie nie siedziało więcej niż trzy osoby tak jakby wszyscy bali się siebie nawzajem. Choć muszę przyznać, że sam też nie lubiłem siadać w pobliżu nieznajomych. Spojrzałem na górę i uśmiechnąłem się. Ostatnie rzędy były wolne. Uwielbiałem tam siedzieć. Nikt mnie nie widzi, a ja widzę wszystko doskonale. Pociągnąłem tam Aaron'a i zajęliśmy miejsca obok siebie. Niedługo potem światła zgasły.
- Gotowy na najgorszy dzień w swoim życiu? -spytałem groźnym głosem.
Poczułem jak gorący popcorn odbija mi się od twarzy i ląduje na spodniach.
- Ej, marnujesz nam jedzenie -jęknąłem z wyrzutem,
Szybko jednak umilkłem, bo jakieś starsze kobiety, (w ogóle po co one przylazły na horror?) odwróciły się w naszą stronę obrzucając karcącym spojrzeniem. Wystawiłem język a wtedy jedna z nich pokręciła głową i szepnęła coś do drugiej. Obie pokiwały głowami. Już się domyślałem, że był to komentarz w stylu "Ach ta niewychowana młodzież". Strzepnąłem ze spodni resztki popcornu i usadowiłem się wygodniej na fotelu.
Aaron?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz