- Nic się nie stało... - powiedziałam, zbierając książki. Chłopak podał mi pozostałe rzeczy.
- Ashton. - powiedział, wyciągając w moją stronę rękę.
- Sophia. - odwzajemniłam gest.
Nagle zadzwonił dzwonek. Dźwięczał mi w uszach, przyprawiając o ból głowy. Natrętnie dzwonił mi zaraz nad uchem, a ja, zdenerwowana, ruszyłam w stronę sali.
Ashton?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz