piątek, 29 lipca 2016

Od Ashton'a C.D Aaron'a

Gdy chłopak wyciągnął swoją gitarę oraz kartki zapisane tekstami piosenek od razu oczy mi zabłyszczały.
- Grasz? -spytałem nie spuszczając wzroku z chłopaka oraz leżącego na łóżku instrumentu.
Brunet zaczął coś wyjaśnić cichym głosem i sprawiał przy tym wrażenie zmieszanego. Zupełnie nie wiedziałem czemu. Przecież nie ma w tym nic wstydliwego, że ktoś jest muzykiem.
Wstałem z fotela i powoli podszedłem do łóżka. Aaron akurat wyciągał z walizki swoje ubrania. Kątem oka zauważyłem są to głównie ciuchy w ciemnych kolorach. Wyciągnąłem rękę po jedno z dzieł napisanych przez chłopaka. Gdy zauważył, że po nie sięgam od razu odrzucił swoje swetry na bok i zbliżył się do mnie. Szybko odskoczyłem i zacząłem z uwagą czytać to co było napisane na kartce.
- Oddaj to -krzyknął i próbował mi ją z ręki.
Odwróciłem się do niego plecami i czytałem dalej póki wersy się nie skończyły. Z uśmiechem na twarzy oddałem właścicielowi tekst. Aaron w milczeniu wrócił do rozpakowywania swoich rzeczy. Uprzednio jednak pozbierał kartki i schował je do jednej z szafek.
- Obraziłeś się? -spytałem- Wiesz...to co napisałeś jest naprawdę dobre.
Nie odpowiedział. Patrzyłem na niego zastanawiając się czy ma mi to za złe. Widząc, że nie ma ochoty na rozmowę wzruszyłem ramionami i poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem dwie szklanki i do nalałem do jednej coli. Trzymając butelkę nad drugą szklanką zawahałem się.
- Chcesz coli? -spytałem
Chłopak coś mruknął niezbyt wyraźnie. Zastanawiałem się chwilę czy ten odgłos przypominał bardziej "Yhy" czy "Nie". Nie do końca pewien czy dobrze usłyszałem zakręciłem butelkę i zaniosłem ją wraz z pustą szklanką na stół w salonie.
- "Jak zechce sam sobie naleje" -pomyślałem i wróciłem do kuchni po swój kubek.
Tym razem nie usiadłem na fotelu ale na parapecie. Wziąłem duży łyk i odstawiłem naczynie obok siebie. Wtedy właśnie uświadomiłem sobie, że nie zadałem mu tego najważniejszego pytania. To głownie ono wpływało na to czy polubię daną osobę czy nie. Wiem, że może to się wydawać chamskie ale po złych doświadczeniach z niektórymi rasami jestem po prostu do nich uprzedzony. Spojrzałem na Aarona. Skończył już układanie swoich rzeczy i teraz odkładał pustą walizkę pod ścianę. Jak już wcześniej zauważyłem przypominał wampira. Choć wolałem mieć pewność.
- A tak właściwie kim ty jesteś? -spytałem

Aaron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz