poniedziałek, 25 lipca 2016

Od Avril

Stałam na ulicy gapiąc się pustym wzrokiem w las rozciągający się przede mną. To właśnie on dzielił mnie od nowej szkoły, do której zostałam zapisana przez wuja. Ten głupi, rozległy i porośnięty milionem drzew teren stał mi na drodze. Niby żaden problem ale zwarzywszy na to, że zbliżał się wieczór wizja samotnego spaceru po lesie nieco mnie przerażała. I nie chodziło tu o samą ciemność bo akurat to nie stanowiło najmniejszego problemu. Nie należę do strachliwych osób, jeśli byłaby potrzeba mogłabym nawet o północy przejść przez cmentarz ale....Las w dodatku oświetlony blaskiem księżyca to idealne mieszkanie dla wilkołaków. Dla tych agresywnych, żądnych krwi bestii. Należały one do tej mniejszości rzeczy, które wprawiają mnie w odrętwienie. Mocniejszy podmuch wiatru wyrwał mnie z zamyślenia. Lepiej mieć to już za sobą. Postanowiłam dojść do akademii pod postacią człowieka. Jako wiewiórka czy inne tego typu zwierze tylko zwróciłabym uwagę wilków.
Ruszyłam powoli patrząc twardo przed siebie. Starałam się nie rozglądać za każdym razem gdy moich uszu docierał odgłos łamanej gałęzi. W końcu jednak trzaski stawały się głośniejsze. Dochodziły z bliska ale mimo to nie mogłam dojrzeć nikogo, kto mógłby wydawać te odgłosy. Szłam dalej na przód póki w okół nie zapanowała kompletna ciemność. Przystanęłam. Kolejny niepokojący odgłos dobiegł zza pobliskiego drzewa. Odwróciłam się. Zaczęłam iść tyłem uważnie przyglądając się każdemu drzewu. Nagle moja noga natrafiła na kamień a ja tracąc równowagę padłam na ziemię. Wtedy znów rozległ się szelest a potem poczułam ciepły oddech na karku. Sparaliżowana odwróciłam głowę i zamarłam. Przede mną stał ogromny wilk wpatrujący się we mnie żółtymi ślepiami. Zdusiłam w sobie krzyk. Jedyne do czego w tej chwili byłam zdolna to tylko patrzeć w te jasne, groźne oczy.

Lucas? Inny wilkołak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz