wtorek, 19 lipca 2016

Od Logana C.d Ashton'a

Przebrałem się w świeże cuchy, które nie śmierdziały ani krwią, ani potem, czy chociażby śmiercią. Ubrałem czarne jeansy i białą koszulkę, na która narzuciłem ciemną bluzę. Gdy wyszedłem chłopak już na mnie czekał.
- To jak? Dokąd idziemy? - zapytał.
Wzruszyłem ramionami.
- Czy ja ci wyglądam na kogoś, kto zna się na mieście? - poszliśmy w kierunku schodów, by zejść na plac.
- Nie, ale to ty zaproponowałeś wyjście - jak zawsze łapał mnie za słówka. Przekręciłem oczami.
- No właśnie. Teraz ty mnie nakieruj na coś - wyszliśmy z budynku akademii w stronę bramy.
- Jesteś pewien? - jego głos był tajemniczy, na co nie byłem teraz pewny, czy jednak iść. W końcu znam go zaledwie tydzień... długo nad tym nie myślałem, gdyż od razu skarciłem się za te myśli. Pokiwałem twierdząco głową. - To za prowadzę cię tam, gdzie często chodzę - skręciliśmy w lewo i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Przecież ja zazwyczaj siedzę u siebie w pokoju, nigdzie nie wychodzę. Chyba, że jedzenie mi się skończy, albo leki. Tak więc wiem gdzie jest jedynie apteka i spożywczak. Nigdy nie chodziłem do żadnego baru czy pubu. Nic. Trochę się bałem, gdzie chłopak mnie zaprowadzi. Ale jednak jakoś mu ufałem...

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz