niedziela, 31 lipca 2016

Od Aarona C.D Ashton'a

To wszystko było takie... Nietypowe. Wiedziałem, że tak łatwo się nie skończy.
Wpatrywałem się jeszcze chwilę w scenę za oknem, czując jak bardzo nadal chce mi się spać. Jednak dopiero pytanie chłopaka uświadomiło mi co naprawdę włada moim organizmem.
- Bardzo, dziękuję - wziąłem od niego talerz i ignorując zasady higieny usiadłem na łóżku przez krótką chwilę bawiąc się jedzeniem, pomimo głodu, wczorajsze wydarzenia kompletnie odebrały mi apetyt. W przeciwieństwie do chłopaka, który nim się obejrzałem odłożył na mały stolik pusty talerz. Zmusiłem się do zjedzenia wszystkiego, nie chcąc urazić chłopaka i zabrałem talerze zanosząc je z powrotem do kuchni.
Wracając spojrzałem na zegarek i swój plan. Lekcje miałem o dziesiątej a zbliżała się dopiero ósma, więc wszystko powinno być dobrze, pierwszym co musiałem zrobić było połknięcie trzech tabletek. Niedługo musiałem stawić się na wizytę kontrolną u lekarza.Teraz jednak, starałem się o tym nie myśleć. Podszedłem do szafy, z której wyjąłem  wszystkie potrzebne rzeczy no i ubrania czarną, skórzaną kurtkę, biały podkoszulek i czarne spodnie z dziurami, po czym poszedłem wziąć prysznic. Po całej rutynie, opuściłem pomieszczenie rozglądając się po pokoju, w którym zostałem sam. Pościeliłem łóżko doprowadzając następnie pokój do ogólnego porządku. Z dziwnie dobrym humorem wziąłem plecak, plan i zamknąłem pokój.

Odnalezienie klasy było trudniejsze niż zdawało mi się na początku, za pierwszym razem szkoła sprawiała nieco mniejsze wrażenie.
A teraz?
Kręte korytarze z ciemnymi zakamarkami i ukrytymi przejściami, nie dam rady.
- Cholera jasna - mruknąłem sam do siebie wlepiając pusty wzrok w kartkę papieru z instrukcjami. Mój głos przyciągnął uwagę jednej z uczennic ponieważ ta odwróciła się do mnie i uśmiechnęła przyjaźnie.
- Pomóc Ci? - spytała a ja siknąłem głową. Blond-włosa bez słowa wyrwała mi z dłoni plan zajęć i pokręciła głową z rozbawieniem - Sala historyczna jest w przeciwną stronę - mruknęła i pobiegła schodami w górę. Ruszyłem zaraz za nią, nieco zażenowany swoim brakiem orientacji w terenie. Gdy jednak dotarłem na miejsce wszystkie inne uczucia ustąpiły miejsca narastającej panice. W klasie siedziało już paru uczniów, którzy nie wyglądali tak źle jak na początku mi się zdawało, przysiadłem się do jednego z nich, wydawał się sympatyczny, więc poczułem się nieco lepiej, przynajmniej nie musiałem stawać oko w oko z nauczycielem.
Ta, jak i wszystkie poprzednie lekcje minęły mi na rozmowie z tym samym szatynem, rozstaliśmy się dopiero na przerwie obiadowej czy czymś takim, na pewno była długa. Ignorując jedzenie, którego ostatnio jakoś nie potrzebowałem, pobiegłem do pokoju, z którego zgarnąłem gitarę oraz zeszyt z tekstami i wyszedłem na dwór, szukając spokojnego i ustronnego miejsca.
To nie było takie trudne, za małym budynkiem na placu, w którym nawet nie chciałem zgadywać co się mieściło, nie kręcił się praktycznie nikt, nie licząc małego szczeniaka, który być może należał do jakiegoś pracownika. Oparłem się o niebieską ścianę i wyjąłem gitarę, otwierając zeszyt na niedokończonej piosence. Mój dzisiejszy humor jakoś sprzyjał twórczości. Szło mi całkiem dobrze, tekst i muzyka z każdą podejmowaną próbą stawały się coraz bardziej spójne. Kiedy zapisałem ostatnie zdanie i ponownie zabrałem się za grę, przerwał mi cichy syk.
- Czemu nie chcesz, żeby ktoś Cię usłyszał? - obejrzałem się zaczerwieniony na swojego towarzysza, którym okazał się Ashton.
- Raczej po prostu się wstydzę - westchnąłem. Chłopak usiadł koło mnie i zabrał zeszyt z moich kolan, nie protestowałem, pewnie i tak wszystko słyszał.
- Długo tu stoisz? - spytałem zagryzając dolną wargę.
- Na tyle długo, że słyszałem co najmniej trzy wersje tej samej piosenki - zirytowany jego odpowiedzią mruknąłem ciche "głupek", a ten wymierzył mi cios w żebra.
- Wcale nie - skupiony na tekście odpowiedział dość zdawkowo.
- Masz - podałem mu gitarę - Chcę posłuchać jak ktoś to gra. - chłopak spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

Ashton?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz