niedziela, 31 lipca 2016

Od Lucasa C.D Ashlynn

Spojrzałem na nią przyjaźnie.
- Pewnie, że tak - odparłem.
Wymieniliśmy uśmiechy i dziewczyna poszła. Ja tymczasem postanowiłem dokończyć śniadanie. Zjadłem co miałem na talerzu, wypiłem, co miałem wypić, po czym zaniosłem pustą tacę i ruszyłem do pokoju. Tak nakarmiłem psy i ruszyłem na lekcje.
Po kilku godzinach zajęcia dobiegły końca. Podszedłem do nauczyciela i odebrałem pracę domową, którą miałem wykonać, po czym wolnym krokiem ruszyłem do wyjścia. Wszyscy wyszli już z sali, został tylko nauczyciel. W drodze do pokoju zobaczyłem grupkę ludzi, a raczej kilkoro chłopców w dość sporej grupie dziewczyn. Śmiali się z czegoś. A raczej z kogoś. Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem, że to Ashlynn jest obiektem drwin. Przecisnąłem się na środek zbiegowiska.
- Obrońca się pojawił! - krzyknęła jakaś niebiesko włosa dziewczyna. Nagrywała nas. Wyrwałem jej telefon z ręki i złamałem go na pół gołymi rękami. - Eee..!! Co ty...!
- Możesz być następna! - powiedziałem przez zaciśnięte żeby.
Wszyscy momentalnie się rozbiegli. Uklęknąłem obok dziewczyny. Płakała. Objąłem ja ramieniem i przyciągnąłem do siebie.
- Już Ash.... - starałem się ją uspokoić. - Już dobrze...



Ashlynn?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz