Wizja upitego Logana robiącego z siebie kretyna była kusząca. Ale skoro sobie tego nie życzył to nie mogę go zawieść.
- Dobra. Będę ci robił za mamusię przez cały wieczór -uśmiechnąłem się
Upił łyk coli a spojrzałem na swoją pustą szklankę. Podniosłam i zacząłem obracać ją w dłoni zastanawiając się czy pójść po jeszcze. Myślałem przy tym o naszym wyjeździe do Hiszpanii. Miło, że chciał bym jechał z nim. Nie byłem tylko pewien czy chce mnie tam, bo jestem jego przyjacielem czy po prostu potrzebuje ochrony. A może oba powody naraz? Z resztą...nie ważne jaki by był ja i tak bym się zgodził.
- A ten cały Beck'y....-spytałem gdy już przypomniałem sobie imię jego prześladowcy- Ile on ma właściwie lat?
Logan podniósł głowę znad szklanki i spojrzał na mnie.
- Jest starszy ode mnie. O trzy lata.
Kiwnąłem głową. Szczerze? Nie żeby wiek tego idioty mi przeszkadzał w bronieniu Logana ale zastanawiałem się czy ja dam sobie z nimi radę. Nie chciałbym go zawieść. W każdym razie na pewno się postaram. Wstałem i ruszyłem do baru. Dolałem sobie piwa po czym znów wróciłem do stolika i usiadłem na miejsce.
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz