wtorek, 19 lipca 2016

Od Willy

Jestem coraz bliżej swojej kolejnej ofiary, płacze, boi się. Idę do niej powoli, czuje jej strach.
-Tak się świetnie bawiłaś, nie kończ tej zabawy. - powiedziałam
-J-ja j-już nie c-chcę - wyjąkała dławiąc się własną krwią i łzami.
Jest skulona w kącie pokoju, przytulona do ściany nie ma gdzie uciec.
-Dlaczego? To taka fajna zabawa. Czyż nie?
-N-nie - odparła
Stoję już nad nią, czekam aż sama zacznie błagać o śmierć.
-Przecież tak ci się to podobało. - złapałam za jej nadgarstek podnosząc przy tym jej rękę. Przyłożyłam ciepłą od krwi żyletkę. - Zrobisz to? - zapytałam. Dziewczyna złapała za żyletkę, pierwsza kreska, druga i trzecia. Zalała się łzami.
-P-proszę sk-kończ t-to - wyjąkała
Odsunęłam się od niej.
-Spokojnie, jeszcze tu wrócę pobawić się z tobą. - powiedziałam po czym zniknęłam z jej pokoju. Nastawał świt, stałam się niewidzialna i poszłam przed siebie przez miasto. Ludzie przechodzili obok mnie i przeze mnie, nieświadomi, iż ktoś tylko czeka na chwilę słabości. Cały dzień szukałam potencjalnej ofiary. W końcu znalazłam, podążałam za ofiarą przez cały czas. Doszłam do jakiejś akademii, poczekałam aż pójdzie spać, stan psychiczny był zbyt dobry by zmusić do samookaleczenia się. Nareszcie osoba położyła się do łóżka. Podeszłam wyjmując mały ostry nóż.
-Otul mnie, śnie, sobą okryj mnie
nie zostawiaj samej... - wyszeptałam słowa mojej piosenki.



Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz