wtorek, 19 lipca 2016

Od Logana C.D Ashton'a

Dokończyłem pożeranie swego kotleta, po czym poszedłem do zlewu umyć ręce, bo były trochę tłuste. Wytarłem także usta.
- Tak - odparłem idąc do salonu, po czym rozłożyłem się na kanapie.
- A co by pan Henderson jeszcze ze chciał? - przyszedł do pokoju i powiedział to poważnym głosem, niczym mój lokal.
- Hm... - zamyśliłem zakładając ręce za głowę. - Dużo jest tego - i zacząłem mu wymieniać. - Mógłbyś pomasować mi stopy, przynieść coś do picia, załatwić za mnie bilety na samolot, posprzątać u mnie pokój - uśmiech nie schodził mi z twarzy, a Ashton zrezygnowany machnął tylko ręką i usiadł na fotelu, opierając głowę i rękę, która umieścił na oparciu.
- Cofam swoje pytanie - otworzyłem oczy i znowu tylko pokazałem mu język. - Masz może jakąś lepsza prośbę? - zamyśliłem się na chwilę. W końcu zdałem sobie sprawę, że rany mnie już nie bolą i że nie chciałbym wrócić myślami do tragicznej sceny. I tak będę miał koszmary i dosyć często ją wspominał. Tak jak Kendall'a.
Podniosłem się i usiadłem normalnie na kanapie. Spojrzałem na chłopaka, który cierpliwie czekał na moją odpowiedź.
- Idziemy na miasto? - zaproponowałem, przypominając sobie dawną prośbę, że gdy oboje się dobrze poczujemy, wyjdziemy z pokoi.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz