wtorek, 19 lipca 2016

Od Logana C.D Ashton'a

Po zjedzeniu wszystkich kanapek z sałatą, pomidorem, szynką i ogórkiem, a do tego przyprawioną solą i pieprzem, szybko nałożyłem buty i ruszyłem z chłopakiem do dyrektora. Miałem z nim dosyć dobre relacje, w sumie to dzięki niemu przyjęto mnie do tej szkoły. Mam u niego dług, a on mnie bardzo lubi, co był mi na rękę.
Zapukaliśmy do gabinetu. Po usłyszeniu zagłuszonego przez drzwi "Proszę" oboje wkroczyliśmy do sali. Uśmiechnął się do nas miło.
- Co was do mnie sprowadza chłopcy? - spojrzał się na Ashton'a trochę podejrzliwym wzrokiem. Ciekawe o czym sobie teraz myślał. Prześladowany wiecznie uczeń, który jest jakby kujonem, przychodzi do gabinetu z chłopakiem, który lubi się bić i ucieka z lekcji. Ciekawe... pobicie? Gdy wytłumaczyliśmy mu, że lecimy na trzy dni do Hiszpanii, odwiedzić moja rodzinę - nie miałem zamiaru mu mówić, co się przeze mnie stało - spojrzał na nas podejrzliwym wzrokiem. Jednak kiwnął głową i powiedział, że usprawiedliwi nam godziny. Podziękowałem i wyszliśmy z gabinetu.
- Ty - szturchnąłem lekko chłopaka. - Wyglądasz, jakbyś teraz chciał wbiec mu do gabinetu i wywalić przez okno - zaśmiałem się spoglądając na niego kątem oka. Ashton tylko spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, po czym się odezwał.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz