wtorek, 19 lipca 2016

Od Logana C.D Ashton'a

Przekręciłem oczami, po czym puściłem chłopaka.
- Dobra, tę rundę wygrałeś - mruknąłem, schodząc z chłopaka i siadając naprzeciwko niego. Chłopak się podniósł na łokciach.
- A już miałem nadzieje cię zwalić - udawał smutnego. Zaśmiałem się. Tak patrząc na niego dziwnie się poczułem. Uśmiechnąłem się szeroko. Gdy chłopak usiadł, niespodziewanie rzuciłem mu się na szyję i go przytuliłem. Ta... pedalskie. Pewnie tak pomyśli, ale jakoś nie potrafiłem zejść z tego łóżka, przed tym nie tuląc go.
- Na prawdę jestem ci wdzięczny - odparłem dalej się uśmiechając i tuląc Ashton'a, który nawet nie zrozumiał co się dzieje. Puściłem go po chwili, po czym szybko zszedłem z łóżka. - Idę się umyć - szybko chwyciłem swoje bokserki, po czym zniknąłem z łazience. Nie wiem co sobie pomyślał, ale gdy to zrobiłem, poczułem jakąś dziwną ulgę. Nie wiem dlaczego, ale miło było się w niego wtulić. Chociaż raz.
Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Ściągnąłem bandaż, włączając ciepłą wodę. Rany już się zagoił, został tylko czerwony ślad. Blizna zostanie i to nie mała. Rzuciłem oba bandaże na ziemię, aby wypłukały się z zaschniętej krwi, po czym zacząłem myć swoje ciało. Nie mogłem przestać myśleć o chłopaku. Chyba naprawdę znalazłam kogoś, dla kogo jednak nie warto się zabijać.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz