Po krótkim... a może długim? Sam nie wiem, zupełnie straciłem poczucie czasu. Wracając, po pewnym czasie młot zaczął zwalniać, niechętnie opuściliśmy swoje miejsca. Zeszliśmy z platformy.
- Słyszysz? - spytałem nagle, zatrzymując się.
- Co? - spytała lekko zaskoczona.
- Właśnie nic, nikt nie krzyczy ci do ucha. - uśmiechnąłem się.
Koło mnie siedziała dziewczyna, która niemiłosiernie się darła. Miała jeszcze tak piskliwy głos... myślałem, że mi bębenki pękną.
Sophia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz