Słuchając dziewczyny lekko się uśmiechnąłem. Z fascynacją opowiadała mi o wczorajszym meczu, nawet jej sunia co jakiś czas szczekała, gdy dziewczyna podnosiła głową.
- Lubisz sport? - zapytałem, ale dopowiedz i tak była oczywista. Malenie przytaknęła głowa. - Ja nie za bardzo. Jestem bardziej molem książkowym - odparłem, a jej pies już się uspokoił i szedł spokojnie przy nodze swojej właścicielki.
- Nawet jak nasi grają? - dopytała się delikatnie zdziwiona. Może tym, że jestem chłopakiem, mam lekko wysportowane ciało, a jednak nie interesuje mnie to. Wszystko to zawdzięczam dzięki naszemu nauczycielowi od wychowania fizycznego. Myśli, że skoro jestem wilkołakiem, murze być w bardzo dobrej kondycji i organizuje na lekcjach czasem niemożliwe przeszkody, które oczywiście ja pokonuje. Ale niestety już od małego nie cierpiałem w-f jak i ogólnego sportu.
- Wystarczy mi znać wynik - weszliśmy do sali. Była duża. - Do jakiej części chcesz wpierw zajrzeć? Mamy salę do siatkówki, koszykówki, piłki nożnej, lodowisko do hokeja i łyżwiarstwa... - zacząłem jej wymieniać wszystkie sale. Było ich na prawdę dużo, każda miała swoje piłki do wyznaczonego sportu. - Jest jeszcze sala do tenisa ziemnego i stołowego - ta... tyle było tu rzeczy, że każdy najgorszy ciapa, w tym ja, może sobie podciągnąć oceny z w-f nawet tymi najłatwiejszymi sportami.
<Melanie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz