poniedziałek, 18 lipca 2016

Od Logana cd. Ashton'a

"Jak chcesz się zabić musisz to zrobić sam". Te słowa dźwięczały mi w głowie jak dzwon w kościele. Nie chciałem go wyprowadzić z równowagi, ani urazić. Po prostu chciałem umrzeć, a ja byłem zbyt słaby na to. Gdy tylko wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, znowu schowałem głowę w kolanach i siedziałem tam przez dobrą godzinę. Co robiłem? Nie spałem, spokojnie. Nawet nie płakałem. Byłem tak bezsilny, że nawet na to nie miałem sił. Uważnie rozpatrywałem swoje możliwości. Skoro chłopak udawał zatroskanego o mnie, już nie mam powodu by tu zostać ani chwili dłużej. Jednak się bałem. Bałem się nie śmierci, ale bólu. Jak by się zabić bezboleśnie? Zażyć pigułki, dużo środków nasennych, ale takich nie miałem. Nie miałem zamiary sobie wbijać noża czy czegoś takiego. Dlatego zostały mi tylko dwie opcje - albo się powiesić, albo skoczyć z okna na główkę. Wybrałem w końcu drugą propozycję, gdyż według mnie powieszenie się było by dłuższe, a rozbicie głowy stworzy nagłą śmierć. Tak więc chociaż drżałem, wstałem z fotela i podszedł do okna. Otworzyłem je szeroko. Wysokość była dobra, wiedziałem, że z takiej odległości nie mam szans na przeżycie. Tak więc stanąłem na parapecie i patrzyłem na chodnik. Twarda powierzchnia tylko mnie upewniła w przypuszczeniu o nagłej śmierci. Wyobrażałem sobie siebie, jako martwego. Doznam wiecznego spokoju, nikogo już nie zabije. Spotkam się z nimi. Zamknąłem oczy.
- Jak chcesz się zabić musisz to zrobić sam - powtórzyłem jego słowa na głos, po czym lekko się przechyliłem do przodu, puszczając się okna.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz