niedziela, 17 lipca 2016

Od Logana cd. Ashton'a

Gdy poczułem jak krew we mnie wręcz bulgocze, zacząłem biec w stronę lasu. Musiałem się tam znaleźć, aby zamiast pozabijać śpiących uczniów akademii, wyruszyć na łowy w zwykłym mieście, gdzie ludzie są tacy chorzy, że nawet po północy łażą po chodnikach. Na szczęście są to ostatnie żmije, którym śmierć jest ulga nie tylko dla nich, ale i bliskich.
Na mojej skórze zaczęły wyrastać włosy, a dokładniej czarne jak smoła futro. Poczułem jak pysk mi się wydłuża. Skuliłem się, a przemiana się w tej chwili zaczęła. Zrzuciłem z siebie płaszcz i zacząłem widzieć w ogóle innymi oczami. Jakbym był w innym świecie. Zacząłem słyszeć dźwięki, których wcześniej nie słyszałem. Do moich uszu docierały najmniejsze robaczki, nawet te pod ziemią. Jednak moją uwagę przykuły śmiechy ludzi i głośna muzyka. Wyprostowałem się, przemieniając się do końca w wilkołaka o czarnym futrze i złotych oczach. Byłem teraz trzy razy większy od zwykłego siebie. Gdy zawyłem, ruszyłem biegiem w stronę miasta, które było oddalone dobre trzy kilometry. Jednak dla mnie w tej postaci to nawet nie był jeden kilometr, raczej parę metrów, które pokonałem z szybkością tornada. Gdy już znalazłem się w owym miejscu, moje zmysły zaczęły szaleć. Ponownie zawyłem, na co przestałem słyszeć rozmowy jak i śmiechy ludzi. Zamiast tego bardzo dobrze mogłem wyczuć ich serca, które zaczęły szybciej bić. Zeskoczyłem z budowli na której się właśnie znajdowałem, po czym wylądowałem na środku ulicy, zostawiając w asfalcie swoje odciski tylnych łap. Czułem głód. Chciałem jedzenia.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz