Pretensja w głosie Logana ani trochę mnie ruszyła. Przez cały dzień się tak zachowywał więc raczej starałem się brać z dystansem to co robi czy mówi. Zaskoczyło mnie natomiast to, że drzwi po tym jak ich dotknąłem padły na ziemię. Ale najwyraźniej to nie przeszkadzało chłopakowi w robieniu striptizu. Ściągnął z siebie koszulkę, spodnie, skarpetki. Gdy doszedł do bokserek odwróciłem się by dać mu nieco prywatności. Słyszałem jego ciche kroki potem szelest materiału. Odwróciłem się ujrzałem Logana ubranego w sam płaszcz. Wybuchnąłem śmiechem.
- Mógłbyś nie drżeć tej mordy?! -warknął,a ja po raz pierwszy wziąłem do siebie na poważnie to, że po przemianie może stać się agresywny.
Ani trochę nie przypominał starego ciapowatego Logana. Przypominał bardziej mnie gdy mam zły dzień. A nawet gorzej. Posłał mi wrogie spojrzenie i znów wgapił się w księżyc. Patrzył na niego tym samym zahipnotyzowanym wzrokiem jakim ostatnio zaszczycił kubek z herbatą. Powstrzymałem się jednak od spytania "Widzisz tam coś?" Wiedziałem że widzi. W końcu nastąpiła pełnia a wtedy chłopak zawył donośnie. Jego ślepia przybrały żółty kolor, a ciało zaczęło pokrywać się futrem. Nie dokończył jeszcze przemiany a już rzucił się do drzwi odpychając mnie przy tym na bok. Gdyby nie to, że właśnie przemienia się we wściekłą bestię oddałbym mu. I to dwa razy mocniej.
Wyleciałem przez okno w ciemne niebo i skierowałem się do lasu. Tam z pochyloną na dół głową szukałem znajomej sylwetki. Dostrzegłem coś. Nie mogłem jednak przyjrzeć się temu uważnie, bo korony drzew wszystko przysłaniały. Cichaczem wylądowałem więc na ziemi i schowany za drzewem obserwowałem poruszający się niedaleko cień.
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz