niedziela, 17 lipca 2016

Od Logana cd. Ashton'a

Nie chciałem, aby chłopak się ty zajął. Nigdy nie byłem za przemocą, tym bardziej w takich banalnych sprawach. Przecież jeszcze żaden mnie nie pobił, jedynie robią mi głupie żarty. To nic wielkiego, przecież dam radę do przeżyć. Jednak Ashton musiał trzymać się swojego i zapewne poszedł ich sprać. Moje przypuszczenia potwierdziły się wtedy, kiedy do klasy weszła dwójka najwredniejszych uczniów - byli poobijani. Jednemu leciała krew z nosa, a drugi miał podbite oko. Nie spodobało mi się to, ale jednak cieszyłem się, że tak skończyli. Należało się tym gnojkom. Do tego cała klasa się z nich śmiała, a w tym ja. Gdy każdemu zagrozili, wszyscy przestali to robić, jednak na mojej twarzy został radosny uśmiech. Gdy go zobaczyli, podążyli w moją stronę, ale nic nie zdążyli mi zrobić. Akurat w tym momencie do klasy wszedł nauczyciel, a ja zostałem ocalony od pójścia do pielęgniarki.
Lekcja trwała pierwszy raz spokojnie. Nauczyciel sam się dziwił, dlaczego nie ma hałasu. Zazwyczaj po całej klasie latały jakieś samoloty, rzucono papierkami, długopisami, piórnikami, książkami. Wszyscy się darli, już wiele razy był wzywany dyrektor czy pedagog, jednak to nie poskutkowało. Czyżby możliwe, że uciszenie tej dwójki uciszyło naszą cała klasę? Pewnie i tak, gdyż to zazwyczaj oni wszystkich zaczepiali i denerwowali.
Po dzwonku wyszedłem jako ostatni, ale tylko starłem tablicę. Widocznie nie mieli ochoty mi uprzykrzać bycie dyżurnym, więc szybko wyszedłem z klasy. Zdziwiło mnie trochę, gdy zobaczyłem Ashton'a siedzącego na ławce obok naszej klasy.
- Szybki jesteś - odparłem minimalnie się uśmiechając.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz