niedziela, 17 lipca 2016

Od Ashton'a C.D Logana

- Nie było na co czekać -uśmiechnąłem się szeroko- Nie dokuczali ci co nie?
- Byli zadziwiająco spokojni...-wyjaśnił.
Twarz mu się przy tym nieco rozjaśniła. Wolałem Logana właśnie takiego. Z uśmiechem na ustach, nie martwiącego się niczym. W milczeniu ruszyliśmy w stronę naszych pokoi. Dziś lekcje się już skończyły. Korytarze opustoszały i właściwie tylko my tu teraz byliśmy. Inni jak zawsze się śpieszyli i na zbity łeb wybiegali na dwór. Pod pokojem Logana rozstaliśmy się i ja poszedłem do siebie, on do siebie.
Rzuciłem plecak na podłogę i spojrzałem na kuchenny stół. Leżała tam paczka chipsów, w połowie już pusta. Wziąłem sobie garść i ładowałem do buzi zastanawiając się co mógłbym teraz porobić. Właściwie nic mi nie przyszło do głowy. Przez myśl przebiegło mi by odwiedzić Logana ale bałem się że uzna mnie za upierdliwego. Mimo to nuda była tak uprzykrzająca że postanowiłem zaryzykować. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Po zrobieniu kilkunastu kroków dotarłem pod drzwi. Położyłem dłoń na klamce i wlazłem do środka. Z początku mieszkanie wydawało się być puste. Chłopaka nie było ani widać ani słychać... Rozejrzałem się po innych pomieszczeniach i nagle zauważyłem palące się w łazience światło. Aha....Wycofałem się, bo stałem w takim miejscu że gdyby w tej chwili wyszedł mógłby pomyśleć iż próbowałem go podglądać. Wróciłem do salonu i tam tradycyjnie zasiadłem na kanapie. Zajmowałem tylko połowę miejsca, bo ułożyłem się w taki sposób, że nogi zwisały mi przez poręcz.
- Logan! -krzyknąłem na cały głos chcąc by się pośpieszył.
Usłyszałem ciche uderzenie a potem stłumione przekleństwo. Chyba go wystraszyłem...
- Ashton? -spytał Logan wyszedłszy z łazienki.
Lekko kuśtykał. Pewnie uderzył w coś nogą.
- Tak. Wpadłem w odwiedziny. Cieszysz się? -spytałem

Logan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz