niedziela, 17 lipca 2016

Od Ashton'a C.d Logana

Westchnąłem. Nie mogłem zrozumieć czemu Logan to robi. Czemu daje sobą pomiatać....Rozumiem, że nie umiał się bić albo po prostu nie chciał tego robić ale w takim razie wystarczyłoby ignorować te zaczepki innych. Ja w każdy razie nie miałbym zamiaru sprzątać doniczki, którą ktoś wywalił na podłogę.
- Mógłbym...-zaśmiałem się gardłowo- Dać im nauczkę. Za ciebie.
Uwielbiałem bić się z innymi. Z resztą nieważne czy Logan się zgodzi czy nie ja i tak to zrobię. Pytam ze zwykłej uprzejmości.
- Nie -westchnął- Odpuść.
- Okey.....-powiedziałem w zamyśleniu a potem wstałem z ławki- Spotkamy się na kolejnej przerwie. Mam jeszcze coś do załatwienia.
Wiedziałem, że się nie zgodzi. Jak sobie chce. Ale ja i tak dam im nauczkę. Nie będę wspominał, że Logan ma coś z tym wspólnego, bo w końcu nie życzył sobie tego. Ruszyłem korytarzem na dół. Tam oczywiście spotkałem paru typków z jego klasy. Konkretnie dwóch. Wszyscy byli w wieku Logana a co za tym idzie, młodsi ode mnie. Wiedziałem, ze sprawa będzie prosta. Od niechcenia przeszedłem obok nich szturchając jednego w ramię. Natychmiast zareagował. Rzucił się na mnie a ja odepchnąłem go na ścianę zadając przy tym cios drugiemu. Biliśmy się póki nie zadzwonił dzwonek. Wtedy przez korytarz zaczęli przechodzić nauczyciele, którzy porozdzielali nas i dając naganę ruszyli na lekcje. Posyłając dwójce prześladowców wredne uśmieszki odszedłem zostawiając ich sam na sam.
Nie poszedłem na lekcję. Wiedziałem, że nie dam rady usiedzieć w ławce słuchając nudnych wykładów naszego profesora. Zamiast tego czekałem pod salą lekcyjną Logana opierając się o ścianę. Strasznie mi się nudziło ale kolumnie stojącej pośrodku korytarza wisiał zegar. Mogłem więc odliczać czas do dzwonka.

Logan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz