niedziela, 17 lipca 2016

Od Logana cd. Ashton'a

Kiedy się on tak pojawił? Nie wiedziałem go wcześniej. Ciekawe ile tam stał. Pewnie widział jak sprzątałem tą klasę, a raczej zbierałem doniczkę z ziemią. Wszystko rozwalili, byle mi pogorszyć życie. Tak jak w poprzedniej szkole.
- Cześć - odparłem wychodząc z klasy, po czym usiadłem na najbliższej wolnej ławce. Ashton z rękoma w kieszeni usiadł obok mnie. - Jak długo tu stałeś? - zapytałem podnosząc na niego wzrok.
- Dobrą chwilę. Po co sprzątałeś tą doniczkę? - zadał mi pytanie, a ja podciągnąłem plecak pod nogi, aby nikt się o nią nie wywalił, chociaż w rzeczywistości chętnie bym podstawił samą nogę paru uczniom.
- Jestem dyżurnym i muszę trzymać klasę w porządku - wytłumaczyłem. Na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech.
- Ale to chyba nie ty rozwaliłem doniczkę - zastanowił się i oparł głowę i ścianę. Zrobiłem to samo. Patrzyłam na ścianę na przeciwko nas.
- No nie, ale i tak musiałem to sprzątnąć - chłopak poradził mi, abym więcej tego nie robił. Ale ja za bardzo trzymałem się zasad. Skoro dyżurny ma taki obowiązek, to muszę to robić. - A nie pomyślałeś, żeby im kiedyś oddać? - zaproponował, ale ja pokręciłem tylko przecząco głową, lekko się zrywając z miejsca.
- Zniszczyli by mnie całkowicie. Po za tym takie drobne żarty nic mi nie robią - zgarbiłem się kładąc ręce na nogach.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz