Wstałem z kanapy i kierując wzrok na zamknięte drzwi, zgodziłem się na pójście do mojego pokoju. W końcu dlaczego miał bym odmówić? Bałaganu tam nie ma, tez nie śmierdzi - przynajmniej dla mnie - nie mam żadnych współlokatorów... Wszystko idealnie.
- Niestety jeszcze nie. Ale jutro pewnie mi się przypomni - odparłem idąc w stronę drzwi.
Ashton zamknął drzwi do swojego pokoju, po czym zabrał klucz i ruszył obok mnie. Znajdowałem się tylko kilka drzwi dalej, po drugiej stronie korytarza. Wsadziłem ręce do kieszeni i cieszyłem się w duchu, że podczas tej przygody na drzewie której nie pamiętam, nie zgubiłem klucza. Co by to było... Bym musiał wyważyć te drzwi. W końcu jestem wilkołakiem, a nowego klucza już nie dostanę. To mój ostatni zapasowy. Resztę kluczy zazwyczaj gubię podczas zmiany w wilka. Nie kontroluje tego i nigdy nie mogę się na to przygotować, dlatego to co mam w kieszeni, zawsze gubię. W ten sposób straciłem dwa razy telefon, przez co teraz go nie mam.
Wpuściłem chłopaka pierwszego do pokoju, w którym pomimo tego, że światło było zgaszone, to jednak panowała tu jasność. Jakim cudem? Słońce. Moje okno jest skierowane mniej więcej na wschód, trochę bliżej północy, więc promienie słońca jakimś cudem docierają do tego pomieszczenia.
- Rozgość się - mówię odkładając klucz na biurko.
<Ashton?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz