- Tylko ja jak się na tobie położę, to cie uduszę - czułem jak wchodzi na łóżko i się kładzie, także się przykrywając. Wiedziałem, ze jesteśmy do siebie plecami, tak więc nie musiałem się o niczym martwić.
- Nie zrobisz - po tych słowach nastała cisza, światło zostało zgaszone i oboje zasnęliśmy.
Widziałem autobus. Rozwalona maszyna leżała na środku pustej ulicy przewrócona na bok. Podszedłem do niej ciężkimi krokami, jakbym miał na sobie łańcuchy. Ale ich nie miałem. Zamiast tego zamiast rąk, zobaczyłem łapy, a moja skóra była owłosiona. Kierowcy nie było. Autobus był pusty, gdy do niego wszedłem. Za to wszędzie leżała świeża krew, jakby ktoś wziął całe wiadro i rozlał to po całym autobusie, jakby próbował go zamalować na czerwony kolor. Coś mnie ciągnęło na tył autobusu. A gdy tak dotarłem, to co tam zobaczyłem, od razu wybudziło mnie ze snu.
Otworzyłem oczy jak szaleniec, jakbym płonął. Spojrzałem na sufit. Martwa twarz Katy dalej widniała przed moimi oczami. Wstałem i spojrzałem na zegar. Była piąta nad ranem, na szczęście chłopak się nie obudził. Dzisiaj mogliśmy dłużej pospać, gdyż była sobota. Dzień wolny. Ran już nie czułem, więc mogłem swobodnie wyjść z Ashton'em na miasto. Nie miałem zamiaru już zapadać w sen, gdyż bałem się, że sen powróci. A nie chce widzieć zabitej Katy, na dodatek przeze mnie. Usiadłem na łóżku po turecku jak zawsze, po czym odpaliłem laptopa. Światło ekranu mnie oślepiło, jednak szybko się do tego przyzwyczaiłem. Nie miałem zamiaru zapalać światła, nie chciałem budzić chłopaka. Pierwsze co zrobiłem, to zalogowałem się na pocztę. Tam usunąłem niepotrzebne reklamy, czy promocje. Została mi tylko jedna wiadomość, od Beck'a Gilles'a. Był to chłopak o trzy lata ode mnie starszy, znałem go ze szkoły i nie mam z nich dobrych wspomnień. Zdziwiłem się jego wiadomością. Oparłem się o ścianę, po czym odpaliłem wiadomość.
"Jak się trzymasz cioto? Tutaj twój wierny przyjaciel Beck'uś :D Słuchaj, pisze do ciebie w dwóch sprawach. Dawno się nie widzieliśmy, a z chłopakami nie chciałem, abyś o nas zapomniał, dlatego przysyłam ci pewien filmik. Załącznik masz na dole. A jeśli chodzi o te lepsze wiadomości, to lepiej nie wyłączaj teraz tej cholernej wiadomości, bo nie dowiesz się, że twoja malutka siostrzyczka nie żyje. Ale spokojnie, my nic jej nie zrobiliśmy. Dzisiaj w nocy pochowaliśmy ją, jak i twoich rodziców. Gdy tylko usłyszeli o jej śmierci, natychmiast ruszyli samochodem do jakiegoś miasta, a po drodze potrącił ich tir. Zginęli na miejscu. W sumie to mi ich szkoda, w końcu to oni wychowali taką słodką dzi*kę. A co do Katy, to była na jakiejś wycieczce, gdzieś daleko w jakimś mieście. Ponieważ na miejsce dojechali w nocy, autobus został zaatakowany przez wilkołaka. Chyba wiesz co się dalej mogło stać, prawda? To wszystko. Czekamy na twój powrót kochanieńki. Cała trójka zostanie pochowana za tydzień, a dom zostanie sprzedany. Jeśli to czytasz, to pamiętaj, abyś do mnie zaszedł. Brakuje mi mojej kochanej prostytutki, a chciałbym zaliczyć ciebie dokładnie dwudziesty raz :* To by była nasza rocznica, jak i chłopaków"
Pod spodem rzeczywiście był załącznik do jakiegoś filmu. Pobrałem go, chociaż samo kliknięcie na to trwało dobre dwadzieścia minut. Nie mogłem w to uwierzyć. Może i chłopak mną gardził, ale jednak takich żartów nigdy nikomu nie robił, nawet takiej komuś jak ja. A moje sny w końcu się sprawdziły. To była prawda. Oczy zaszły mi łzami, a jednak pomimo tego odpaliłem filmik. Nie wiedziałem co się na nim znajduje, wyłączyłem tylko dźwięk. A teraz żałowałem, że go odpaliłem. Trwał z dobre trzy godziny. A co przedstawiał? Aż wstyd mi o tym mówić. Na wymioty mi się zbierało. Pamiętam dobrze ten pierwszy dzień. Gdy do mnie przyszli, a ja myślałem, że są moimi kolegami. Zaprosiłem ich do środka i od tamtej pory... stałem się ich dzi*ką. Każdy gwałt na mnie kamerowali. Było tego wiele razy, jak Beck napisał, dokładnie dziewiętnaście razy. Nie ważne gdzie. U mnie w domu, w łazience, gdzieś w zaułku, w zamkniętej klasie, nawet w szatni, gdzie nikt nie miał odwagi mi pomóc. A wszystko to było na tym filmiku. Gdy poczułem jak chłopak się ruszył, zamknąłem laptop nie wyłączając tego wszystkiego, gdyż sparaliżował mnie strach. Zrobię wszystko, aby chłopak nigdy nie dowiedział się tego, że byłem wykorzystywany przez swoich rówieśników, jak i starszych kolegów. Że bałem się cokolwiek z tym zrobić i robili ze mną co tylko chcieli. Zazwyczaj mnie związywali, rzadziej trzymali na siłę. Ale nie potrafiłem dłużej o tym myśleć. Odstawiłem laptop, prawie że nim rzuciłem i ubierając byle jakie ciuchy wybiegłem z mieszkania. W oczach miałem łzy, dalej nie potrafiłem uwierzyć w śmierć Katy.
<Ashton? Tag, jestem sadystką, uwielbiam męczyć Logana>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz