Obudziłem się wcześnie. Nie otwierałem oczu, bo wiedziałem że dziś sobota i nie ma co zrywać się tak wcześnie. Mimo to Logan miał chyba inne zdanie. Słyszałem trzask zamykanego laptopa a potem szybkie kroki i znów trzask. Tym razem drzwi.
- Cholera, Logan, musisz poruszać się jak słoń? -syknąłem
Leżałem dziesięć minut czekając aż wróci, ale tak się nie stało. Zaczynało mnie to dziwić. Nigdy czegoś takiego nie odwalał. Przeciągnąłem się i w końcu otworzyłem oczy. W pokoju było ciemno a gdy spojrzałem na wyświetlacz telefonu stwierdziłem, że jest dopiero piąta nad ranem. Kurde Logan serio? To ma być jakaś zemsta? Usiadłem po turecku i rozejrzałem. Laptop leżał na łóżku, na tej części na której spał chłopak. Może obejrzał te wiadomości o napaści wilkołaka w mieście? W końcu chyba oglądanie samego siebie w postaci dzikiej bestii mordującej ludzi nie było przyjemne. Odrzuciłem kołdrę na bok i założyłem na siebie spodnie. Mimo, że nie spodziewałem się kogokolwiek spotkać na korytarzu o tej porze to wolałem nie łazić po budynku w samych bokserkach. A z resztą...i tak już nie zasnę więc od razu założyłem też koszulkę, skarpety, glany i założyłem kolczyk na dolną wargę. Tak ubrany wyszedłem z pokoju ogarniając jeszcze na szybko fryzurę.
- Logan? -spytałem zaglądając do jego pokoju
Usłyszałem cichy szloch. Nie....Serio? Czy on beczał? Wszedłem do mieszkania i ujrzałem go na leżącego na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach.
- Ty płaczesz? -zdziwiłem się
Nie otrzymałem odpowiedzi. Kurde....czy to aby na pewno przez ten jego wilokołaczy wybryk? Cóż, ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś z takiego powodu płakał ale to w końcu Logan. Z nim nie wiadomo.
- Co się stało? -spytałem siadając na podłodze obok kanapy- Logan? Co jest?
Logan? <Matko Boska, mózg mi tego nie przyswoił xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz