- Oj nasz profesorek chyba ma ten temat inne zdanie. -odparłem- A idziemy do tego sklepu muzycznego, masz amnezję czy co?
- Moglibyśmy zajść gdzieś po drodze. Sklep jest parę ulic stąd.
Zacząłem się zastanawiać. Gdzie chciałbym teraz pójść......Albo raczej gdzie chciałaby pójść ćpająca hipiska grając ana marakasach....
- Lunch? -spytałem bo poczułem że burczy mi w brzuchu.
- Jestem za! -krzyknęła i złapała mnie za ramię- Chodź tu jest knajpa.
Posłusznie ruszyłem za dziewczyną, która w szale głodu zmierzała do znajdującego się po drugiej stronie ulicy lokalu.
Sophia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz