Logan odepchnął mnie i podenerwowany wyjaśnił, że nic mu nie wyrosło i jeszcze się nie przemienia. Patrzyłem za nim aż nie znikł mi z oczu na końcu korytarza.
Dalsze lekcje sobie odpuściłem. Wolałem przygotować się przed wieczorem. Do tych przygotowań wliczała się też drzemka, ale ją zostawiłem sobie na koniec. Najpierw musiałem przygotować ciemne ubrania, telefon, latarkę oraz jakieś jedzenie. Postanowiłem nie brać plecaka, więc musiałem wziąć do wszamania coś małego. Postawiłem na żelki. Nie tylko się nimi najem ale i będę miał jakąś rozrywkę urywając misiaczkom głowy gdyby okazało się, że Logan jednak nie jest taki interesujący jako wilk. Położyłem to wszystko na biurko. Zerknąłem na zegarek. Właśnie skończyły się lekcje. Do północy jeszcze kupa czasu. Sięgnąłem po telefon i ustawiłem budzik na dwie godziny przed pełnią. Ściągnąłem koszulkę i samych dresach padłem na łóżko. Tutaj mogłem się do woli wyciągnąć nie bojąc się, że zwalę kogoś przypadkowo na podłogę. Wierciłem się jakąś godzinę aż w końcu udało mi się wyrzucić z głowy wszelkie myśli i obrazy i odpłynąłem w błogi sen.
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz