Czułem się zbity z tropu. Logan nie tylko nie uciekł ale na dodatek....zaakceptował to, że ich zabiłem. A w każdym razie nie był na mnie zły.
- Ja....-zająknąłem się i natychmiast zasłoniłem sobie usta dłonią.
Co się ze mną dzieje? Najpierw zwierzam się temu chłopakowi, którego znam zaledwie od dziś a teraz jeszcze się jąkam? Nigdy mi się to nie zdarzyło. Odsunąłem dłoń od twarzy i spojrzałem na wilkołaka.
- Nie żałuje -powiedziałem krótko- Z resztą nawet gdyby tak było to za późno na powrót.
Nie żebym o tym myślał....Już mi lepiej żyć samotnie po tej 'ciemnej' stronie niż być otoczonym bandą dobrodusznych aniołków. Pokręciłem głową odpędzając od siebie te myśli. Wolnym krokiem zbliżyłem się do fotela, który stał naprzeciwko Logana. Usiadłem tam i utkwiłem wzrok w chłopaku.
- Nie przeszkadza ci to? -spytałem nerwowo miętoląc rąbek koszulki.
- Nie. Skoro tu ci lepiej, to dobrze zrobiłeś -powiedział.
Pokiwałem głową a potem zadałem kolejne pytanie
- Powiedz mi coś o sobie?
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz