poniedziałek, 18 lipca 2016

Od Ashton'a C.d Logana

- Jestem w łazience -usłyszałem cichy głos Logana
No tak. Skoro już wiem, że nic mu nie jest mógłbym odejść. Nie zrobiłam jednak tego. Czemu? No bo skoro usłyszał moje pytanie, wie że tu jestem. Nie mogę teraz wyjść i zachować się jak tchórz. I tak w końcu musiałbym z nim stanąć twarz w twarz.
Jakiś kwadrans po tej krótkiej wymianie zdań Logan w końcu wyszedł z łazienki. Siedziałem na kanapie. Nie rozkładałem się jak to zwykle miałem sposób. Zostawiłem miejsce dla chłopaka gdyby chciał usiąść. Wszedł do salonu powoli i niezbyt pewnie. Spojrzałem na niego. Ciało miał pokryte licznymi ranami. Skrzywiłem się na samą myśl o tym jak musiało go to boleć. Zatrzymał się parę kroków od kanapy utkwiwszy wzrok w podłodze. Czułem, że nie zacznie rozmowy. Wkurzyło mnie to, bo sam też nie wiedziałem co powiedzieć. Liczyłem że on odezwie się pierwszy a potem jakoś pójdzie.
- Cześć -wypaliłem
Tak było najprościej zacząć. Teraz jego kolej.
- Yhm....hej -powiedział bardziej do podłogi niż do mnie.
- Ja twoje rany? -spytałem nie spuszczając z niego wzroku.

Logan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz