piątek, 15 lipca 2016

Od Maksa c.d Sophi

- To ja przepraszam, zamyśliłem się. - westchnąłem lekko. - Dokąd ci tak śpieszno, jeśli można spytać? - zapytałem.
- Do biblioteki. - odpowiedziała.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i spojrzałem na zegarek, delikatnie się skrzywiłem.
- Nie zdążysz, kilka minut.
- Super. - mruknęła niezadowolona.
- Mam pomysł, znam skróty. Chodź.
Ruszyłem przed siebie, po kilku chwilach stanęliśmy przed drzwiami, których nikt nigdy nie otwierał. No może poza mną, często tam chodziłem. Kucnąłem, uniosłem delikatnie kawałek panelu podłogi (był luźny xd) i wyciągnąłem spod niego kluczyk. Otworzyłem drzwi, weszliśmy do środka. Zamknąłem je za nami. Weszliśmy po wąskich, starych, zakurzonych metalowych schodach, które skrzypiały pod każdym krokiem. Doszliśmy do kolejnego, pustego pomieszczenia, tym samym kluczykiem otworzyłem drzwi, wyszliśmy na korytarz tuż przed biblioteką. Szliśmy z półtorej minuty, a tak, byśmy szli z pięć. Widząc, iż bibliotekarka zamyka drzwi, zatrzymałem ją.
- Zamknięte. - powiedziała tym swoim zabawnym tonem.
- Proszę pani, my tu całą akademię przeszliśmy. - trochę skłamałem, ale... miałem dobre intencje. - Da nam pani kilka minut. - zrobiłem oczka szczeniaka.
Kobieta westchnęła głośno. Zgodziła się. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Posłałem dziewczynie uśmiech.

Sophia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz