Widząc poczynana Logana skręcałem się ze śmiechu. Najpierw uderzył w żyrandol a potem pomimo ciągłego kichania od którego oczy mu się załzawiły nadal próbował dogonić muchę. Ta jednak była sprytniejsza i nie latała na ślepo jak to robił wilkołak.
- Pomógłbyś -jęknął biorąc kolejny zamach, który jak wszystkie poprzednie nie był celny.
Wstałem zapominając iż Logan nadal stoi na oparciu kanapy. Mebel zaskrzypiał a potem rozłożył się powodując, że chłopak stracił równowagę. Przechylił się w moją stronę ale nim zdążyłem zbiec mu z drogi już upadł przyciskając mnie do podłogi. Mimo mało komfortowej sytuacji nadal miałem na twarzy uśmiech. Aż żałowałem, że tego wszystkiego nie nagrałem. Widząc muchę nadal pląsającą po suficie wyczołgałem się spod kichającego łowcy owadów i wyrwałem mu łapkę po czym uderzyłem nią w sufit. Martwa mucha upadła tuż obok Logana.
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz