- Oh -odparłem zaskoczony- Jak miło, że spytałeś mnie o zdanie...
Uśmiech z jego twarzy znikł. Ja widząc to wybuchnąłem śmiechem.
- Żartowałem. Przecież to oczywiste, ze się cieszę -wstałem z ławki i poklepałem go ramieniu- No to jak nowy współlokatorze. Chcesz się wprowadzić od razu.
Pokiwał głową więc idąc korytarzem ominęliśmy jego pokój i weszliśmy od razu do mojego. Nagle moje normalne, stojące drzwi wydały mi się dziwne. Zdążyłem się już przyzwyczaić do tych wyrwanych z pokoju Logana. Gdy wszedł zamknąłem za nim drzwi i podszedłem do kanapy.
- O czym tam tak gadaliście? -spytałem wciąż niezadowolony, że wyproszono mnie z rozmowy.
- Sprawy wilkołaków -uśmiechnął się tajemniczo
Szturchnąłem go a ten po chwili mi oddał. Przepychaliśmy się jeszcze przez pewien czas aż na podwórku zapanowała kompletna ciemność. Wstałem i ruszyłem do łazienki by wziąć prysznic. Gdy wróciłem do pokoju nadal panowała w nim ciemność. Dostrzegłem jednak sylwetkę Logana stojącego obok kanapy. Cichaczem podkradłem się do niego by po chwili skoczyć na niczego nieświadomego chłopaka, który ze strachu aż wrzasnął.
Logan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz