środa, 19 października 2016

Od Yami (Ismael?)

Siedziałam sobie spokojnie w pokoju, oczywiście ktoś musiał zakłócić mój spokój i ciszę, a mianowicie ktoś wprowadzał się niedaleko i tłukł się z torbami. Denerwowało mnie to, jednak postanowiłam nic z tym nie robić, w końcu musi przestać. Nie myliłam się, po kolejnych piętnastu minutach nastała cisza na korytarzu, w końcu mogłam iść się przejść. Upewniwszy się, że nikogo w pobliżu nie ma, kto mógłby mnie zaczepić wyszłam z pokoju zamykając go na klucz. Wyszłam z kotem na spacer, wyszliśmy z budynku i zmierzaliśmy w stronę ogrodu, miałam ze sobą szkicownik, ołówki, gumki, temperówkę oraz podkładkę. Głowę miałam spuszczoną w dół, co było wielkim błędem, gdyż zanim się obejrzałam uderzyłam w kogoś, zachwiałam się, jednak złapałam z powrotem równowagę.
-P-przepraszam. - mruknęłam cicho spoglądając ukradkiem na osobę, na którą wpadłam.


Może Ismael?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz