poniedziałek, 31 października 2016

Od Thomasa C.D Scarlett

- Muszę wyjść do toalety! -poprosiłem nauczyciela podnosząc się od razu z krzesła nie dając mu tym samym innego wyboru jak tylko pozwolić mi wyjść.
Profesor znudzony machnął tylko ręką. I tak ma jeszcze ponad dwadzieścia innych ofiar, które może zamęczać swoimi pytaniami.
Gdy tylko zniknąłem za drzwiami odetchnąłem z ulgą. Ten kto wpadł na pomysł by uczyć w szkole fizyki chyba nie wiedział co robi. Albo bardzo nienawidził młodych ludzi. Z resztą teraz i tak nie miało to większego znaczenia.
Podreptałem korytarzem do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi ale zamiast wejść, do którejś z kabin oparłem się o zlew. Nie przyszedłem tu za potrzebą - chciałem po prostu by natrętny głos profesora zniknął z mojej głowy. Sięgnąłem ręką do tylnej kieszeni jeansów i wyjąłem komórkę. Od razu zauważyłem nieodebraną wiadomość. Szybko kliknąłem palcem na dymek by wyświetlić treść sms-a. Te kilka krótkich linijek tekstu wywołały radość na mojej twarzy. Propozycja spotkania pochodziła od nieznanego numeru, teraz widniejącego w moich kontaktach jako "Scarlett".
Ja: Spotkałbym się z Tobą nawet i w tym momencie. O której kończysz lekcje?
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Już po chwili telefon zawibrował a ja zacząłem czytać treść wiadomości.
Scarlett: Po 14. Muszę zostać na dodatkowe zajęcia.
Ja: Oj maleńka, nic tylko ci współczuć c: Kończę za pół godziny, wpadnę po cb pod szkołę.
W odpowiedzi dostałem krótkie "ok". Schowałem telefon do kieszeni i powróciłem do smutnej rzeczywistości. Nie mając innego wyjścia wyszedłem z łazienki i leniwym krokiem skierowałem się do klasy.

Scarlett? <przepraszam, że takie krótkie ale muszę się rozkręcić>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz